- autor: lksmiekisznowy, 2015-10-04 14:50
-
PEWNE ZWYCIĘSTWO!
ŁAZOWIANKA ŁAZY 1:4 LKS MIĘKISZ NOWY
0-1 Damian Zazula 33' (strzał po krótkim słupku z ok. 10m)
0-2 Jarosław Bawoł 74' (strzał z bliskiej odległości po zamieszaniu w polu karnym)
0-3 Rafał Korzec 76' (strzał z ok. 25m w samo okienko)
0-4 Witold Mamczura 85' (strzał z bliskiej odległości po zamieszaniu w polu karnym)
1-4 Bosak 89' (strzał z ok.10 m po kontrataku)
SKŁAD: D.Grela - D. Juzwa, Ł. Kamień, A.Piesiak, K. Rebuś - W. Mamczura , H.Wołczyk ( 80' P. Wyczawski), P.Korzec, K.Kamień ( 55' Ł. Bawoł) - D. Zazula ( 65' R. Korzec), P.Kuta ( 60' J.Bawoł)
Opis całego spotkania w rozwinięciu ----->
Nieskuteczność - jedyny aspekt, przez który Łazy przegrały zaledwie 1:4. LKS od początku meczu pokazał, kto jest faworytem, tylko nie przekładał sytuacji na bramki, a sytuacji tylko w pierwszej połowie Miękisz miał na 5-6 bramek a wykorzystali... jedną. Po rykoszecie piłka wpada pod nogi Damiana Zazula a ten pod słupek pakuję piłkę i nareszcie mamy pierwszą bramkę w 33 minucie. Następnie LKS ciągle przeważał, grał swoje, stwarzał wiele akcji ale bramka jak zaczarowana - nie wchodzi do niej kompletnie nic. Wiele zablokowanych strzałów, przestrzelonych naprawdę dobrych sytuacji, po prostu brak słów. W pierwszej połowie graliśmy tylko na stronie gospodarzy. Miękisz się nie poddawał, na drugą połowę weszli bez zmian i dalej przeważali. Trener LKS'u zrobił trafne zmiany, ponieważ dwóch rezerwowych podwyższyło wynik. Na boisko wszedł Jarek Bawoł, który silnym strzałem w 74 minucie z bliskiej odległości umieścił piłkę w bramce - ona nie mogła nie wpaść. Mamy 0:2 i można powiedzieć, że więcej pewności w grze. Chwileczkę później, bo ledwo 2 minuty po bramce Jarka, następny zmiennik Rafał Korzec pakuje piłkę w okienku z około 25 metrów naprawdę pięknym strzałem. Miękisz nie przestaje atakować, ciągle gra swoje i około 10 minut później pada bramka na 0:4, której strzelcem jest Witold Mamczura. Niestety - LKS jak to LKS bez straconego gola by się nie obeszło. Bramka dla Łazów z niczego w samej końcówce meczu. Przez 90 minut Łazowianka oddaje 4 strzały i to niespecjalnie trudne a jednak pada bramka. Niestety. Strzelcem jedynej bramki w 89 minucie dla Gospodarzy był Bosak.